Anioły Beskidu Niskiego
Tam w Beskidzie przy szlaku anioły przysiadły
Kiedyś wypędzone z gór hen na równiny
Wodę piły w milczeniu i razowiec jadły
Harf nie miały, fujarki za pasem im tkwiły
Ja chcę do nich dołączyć i posłuchać w głuszy
Opowieści aniołów o czasach przeklętych
W opuszczonym sadzie przy zgarbionej gruszy
O drogę zapytać prawosławnych świętych.
Zatem w drogę. Uplotę wianek z ziół pachnących
Srebrnym sierpem księżyca ukradkiem przy piątku
Pośród strachów na wietrze czardasza tańczących
I w kapliczkach drzemiących frasobliwych świątków.
Gdy już sił nabiorą po drzemce na progu
Do lotu się zrywają aby widzieć z góry
Bo szlaków doglądając służą swemu bogu
Im nie znana jest karność i niebiańskie chóry
W swoich snach ich oglądał Nikifor z Krynicy
Gadał z nimi uparcie i lgnęły do niego
Ja szukam ich wytrwale w Bartnym i w Banicy
Takie już to są anioły z Beskidu Niskiego
Zatem w drogę. Uplotę wianek z ziół pachnących
Srebrnym sierpem księżyca ukradkiem przy piątku
Pośród strachów na wietrze czardasza tańczących
I w kapliczkach drzemiących frasobliwych świątków.
https://www.youtube.com/watch?v=g_LzK8m5LvU